środa, 18 czerwca 2014

Źdźbło

Dłoń Twą musnąłem tak delikatną
Niechcący, nieśmiało aż cały zadrżałem
Ciepłą poczułem skórę Twą gładką
Na chwilę oddech własny wstrzymałem
czyś to widziała? czyżem miał prawo
Naruszyć przestrzeń co Twoją jest przecież?
Uczucie jak spacer zroszoną trawą
O wschodzie słońca w dziewiczym lesie
Choć dłoń Twa ciepła to dreszcz mnie przeszywa
Za każdym razem gdy jej dotykam
Me serce do bicia szybszego podrywa
Dreszcz tak przyjemny. niepewnie oddycham
Tak piękna cicha i nieskalana
Lekka i zwiewna jak leśna driada
W noc najciemniejszą jasnością oblana
I z każdym spojrzeniem me serce skrada
Gdy patrzę na nią, w głębokie oczy
Jak w niebo gwiaździste- złoto w ciemności
Choć mężem silnym, jestem bez mocy
Miękkie me serce jak ryba bez ości
I bije szybciej; dotknąć Cię pragnę
I zbliżyć ku Tobie wargami złączyć
Marzę że w serce Twoje opadnę
Przez myśli Twoje będę się sączyć
Że nasze dłonie na zawsze razem
Na zawsze złączone nasze spojrzenia
Gorące Twe usta- rozkoszy ołtarze
Sobie pisani od dnia stworzenia
Że Bóg nas złączył i nic na drodze
jedności naszej nie zdoła złamać
Lecz Ty się nagle odwracasz na nodze
Marzenia upadły- Ty się oddalasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz